Mikołajki to czas, w którym szczególnego znaczenia nabiera słowo „grzeczny”. Jakże często zdarza się nam przekonywać latorośle, że „jak będą grzeczne to Mikołaj przyniesie im prezent”. Słowa te najczęściej padają w kontekście wyegzekwowania od dziecka pożądanych przez nas zachowań, w zamian za co zostanie ono nagrodzone.
Grzeczny, czyli jaki ?
„Grzeczny” to słowo o wielu znaczeniach – podobnie jak wyrażenia „fajny”, „dobry”, czy „normalny”. Często prosząc rodziców, czy nauczycieli, by powiedzieli coś dobrego o dziecku słyszę, że jest „grzeczne”. Niejednokrotnie zajmuje chwilę, by sprecyzować, jakie konkretne cechy, czy zachowania kryją się za tym określeniem. Zwykle to przymioty, które są uznane społecznie za pożądane, gdyż są zwyczajnie wygodne dla dorosłych i czynią dziecko niewymagającym specjalnego zaangażowania w opiekę, czy proces wychowawczy. Czy jednak są bezwzględnie dla dziecka korzystne ?
1. „Wykonuje polecenia dorosłych” – to najczęstsza definicja „grzeczności”. Dziecko bezwzględnie słuchające rodziców, czy nauczycieli to prawdziwy skarb. Jest niekłopotliwe i budzi podziw dla opiekunów w jego otoczeniu. Warto się jednak zastanowić, jakiego typu dorośli wyrastają z bezwzględnie posłusznych dzieci. Często bywają to osoby, które bezrefleksyjnie wykonują polecenia swoich przełożonych, nie potrafiąc wziąć na siebie odpowiedzialności za własne działania. To czyni tych ludzi zależnymi od cudzej oceny i podatnymi na wszelkiego rodzaju manipulacje. Często dorastają w nieświadomości własnych potrzeb lub w atmosferze zobowiązania do ich tłumienia. Górę biorą oczekiwania innych, od których ciężko się usamodzielnić niejednokrotnie przez całe życie. Uwikłanie w zależności bardzo mocno odbija się na dobrostanie człowieka i poczuciu niespełnienia w życiu.
2. „Jest miłe” – to kolejna definicja, w której najczęściej zawiera się: używające zwrotów grzecznościowych, pomocne, a wręcz usłużne, komplementujące i uśmiechnięte. Takie dzieci spotykają się z aprobatą społeczną. Są wychwalane w szkole i środowisku rodzinnym. Warto się jednak zastanowić, na ile zachowania te są spontaniczne i wynikają z natury dziecka, a na ile z uległości, lęku, braku poszanowania własnych granic, czy wyrachowania (jestem miła, jest nagroda). Miłe dziecko nie odmówi pomocy, choćby kolejne zobowiązanie przekraczało jego wytrzymałość. Będzie się ładnie uśmiechać, choć pęka mu serce lub buzuje w nim złość. Znacie takich dorosłych ? No właśnie…
3. „Nie pyskuje, nie dyskutuje, nie buntuje się, odzywa się jak je pytają” – co oznacza: nie wyraża własnego zdania (nawet jeśli je ma), nie ma odwagi zadbać o własną przestrzeń, szybko się poddaje i nie walczy o nowe możliwości, nie podejmuje wyzwań, jest uległe, podporządkowuje się poleceniom, nie bierze odpowiedzialności za swoje poglądy i działania, woli, by inni załatwiali sprawy za nie. Brzmi znajomo ? To bardzo wygodne z pozycji opiekuna, który może spokojnie realizować swoje plany i zamierzenia względem dziecka - bezkonfliktowo. Czy jednak powierzylibyśmy takiemu dorosłemu odpowiedzialność za inne osoby, czy biznes ?
4. „Troskliwe, martwi się o innych, opiekuje się” – wiele dzieci ma naturalną potrzebę opiekowania się innymi, w tym zwierzętami. Pielęgnowanie tej cechy wpływa korzystnie na rozwój empatii, czyli współodczuwania i wrażliwości na drugą istotę. Pamiętajmy jednak, by poziom „troszczenia się” był adekwatny do etapu rozwojowego dziecka. Zbytnie premiowanie opiekuńczości, czy wręcz wymaganie jej, może prowadzić do parentyfikacji, czyli przejmowania przez dziecko roli opiekuna. To nie dziecko ma się opiekować mamusią, ale odwrotnie. Wielokrotne powtarzanie dziecku, że ma dbać o babcię, braciszka, czy innego członka rodziny, może ugruntować w nim zobowiązanie do zachowań, których nie jest w stanie utrzymać lub utrzyma je w poczuciu winy (tak mnie zdenerwowałeś, że teraz boli mnie głowa), kosztem własnego nieprzeżytego dzieciństwa.
5. „Siedzi spokojnie, nie rusza się, nie niszczy, nie brudzi ubranek” – co zatem robi ? Dziecko ma naturalną potrzebę ruchu i zdobywania nowych kompetencji. To dlatego zaczęło siadać, chodzić, łapać przedmioty. Ma również potrzebę ekspresji, dlatego mówi, śpiewa, rysuje i konstruuje. Potrzebuje również eksplorować, czyli odkrywać, poznawać i doświadczać. Warto mieć na uwadze naturalne potrzeby dziecka oraz jego rozwój i zachować balans między formowaniem zasad współżycia społecznego, czy szacunku do rzeczy, zachowania porządku itd..., a możliwością wyrażania siebie przez dziecko.
6. „Dobrze się uczy, czyta książki, ma dużo zajęć” – to wspaniale ! Dzieci nie lubią się nudzić. Warto jedynie zastanowić się, czy aktywności te wynikają z pasji i zainteresowań samego dziecka, czy też są elementem zaspokajania naszych, rodzicielskich, ambicji.
Grzeczne dzieci to lubiane dzieci, bezobsługowe, miłe, uśmiechnięte. Wychowując „grzeczne dziecko” miejmy jednak uważność na to, czyje tak naprawdę potrzeby zaspokajamy, oczekując takiego, a nie innego zachowania. Jak wymagane zachowania wpływają na samo dziecko ? Czy przyczyniają się do jego rozwoju (w tym rozwoju niezależności i odpowiedzialności za siebie) oraz dojrzałości ? Na ile w procesie wychowawczym uwzględniamy potrzeby naszych dzieci (ciekawość, ruch, odpoczynek, akceptacja, szacunek, niezależność, rozwój, ekspresja) i jakie mają one szanse na przebicie się w zestawieniu z naszymi potrzebami ?
Comments